środa, 4 września 2013

W akcie desperacji...

... sprułam połowę mojego chabrowego otulacza... Przy końcowych rzędach nie zgadzała się ilość oczek. Nie wiem co jest, to moja pierwsza tak ciężko idąca w postępach praca... Zastanawiam się, czy nie ma błędów w schemacie - mam go z czasopisma z drucianymi wzorami...

   Zamierzam mimo wszystko zrobić do niego kolejne podejście, jednak nie wiem kiedy to nastąpi. Tymczasem czeka w kolejce "Przejażdżka", i kilka innych, które porzuciłam dla czegoś co mnie skusiło kolejny raz ;)

  Fotek tematycznych nie mam, jednak pokażę Wam zdjęcia z niedzielnego spaceru:









... a ja? Wyrywam jarzyny, robię wiązanki z naci do mrożenia... Jest ciepło, świeci słońce... Jest pięknie!

1 komentarz:

  1. Taki spacer daje mega energię,odświerza umysł, relaksuje ciało. Cudownie jest mieszkać w otoczeniu takiej przyrody...Nam "blokowiczom" pozostaje się cieszyc z mieszkania na osiedlu wokół którego jeszcze laseczki malutkie i działeczki są..Tam można uciec...Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za komentarz ;)