środa, 30 października 2013

Dynia - monogram ...

   ... wczoraj udało mi się skończyć haft na jesienny SAL. Cieszę się z tego, że wyrobiłam się w czasie mimo tego, że co chwilę coś odciągało mnie od  haftowania.

   Pierwszy raz robiłam monogram, ale mogę odważnie stwierdzić, że nie jest to mój ostatni raz ;) 
Cała  praca szła sprawnie i do przodu bez żadnych problemów. Teraz trzeba tylko wyprać i przygotować do oprawy. 

   Tutaj  na zdjęciu widać ślady pewnego rozchlapania ;) i linie które zawsze rysuję sobie ołówkiem dla ułatwienia. Wszystko pięknie się spierze po namoczeniu w ciepłej wodzie z proszkiem.


   ... troszkę zbliżeń...



 



     Teraz jest moment który bardzo lubię. To czas  którym mogę sobie wybrać kolejny wzór do wyszywania mając czyste sumienie i świadomość, że poprzedni hafcik jest skończony. Mam już w głowie kilka pomysłów. Pozostaje tylko sprawdzić ile mulin mam w domu, a ile trzeba dokupić.

    Wczoraj wieczorem popadało u nas dosyć solidnie. W związku z tym moje marzenia o ciepłym i "bezbłotnym" Święcie Zmarłych legły w gruzach ;) Bardzo szkoda....a miało być tak ciepło...

   Pozdrawiam serdecznie.


1 komentarz:

Dziękuję Ci za komentarz ;)