Misiaczek jest dużo mniejszy od mojego Franka - tak nazwałam tego większego ;) i nie ma jeszcze imienia. Mam nadzieję, ze nowa właścicielka wymyśli coś fajnego - jeśli tak, od razu Wam napiszę ;).
Tutaj znajdziecie post o tym, jak powstawały Afrykańskie Kwiaty.
Oto Mały Miś w towarzystwie Franka:
... i cała reszta:
... atak na Misiula:
... na elegancko ;)
....i tutaj w odwiedzinach na pewnym warsztacie, z moim starym kubkiem bez ucha, który pamięta jeszcze czasy studiów ;)
Wiem już, że to nie jest mój ostatni Miś. Chciałabym zrobić je w różnych kolorach. Jak już pisałam, robi się je bardzo przyjemnie. Jest to mało kłopotliwa robótka, ponieważ małe elementy można robić niemal w każdym miejscu ;) Poza tym, ten miś składa się z mniejszej ilości elementów, więc robi się go znacznie szybciej.
Dziękuję za to, że odwiedzacie mojego bloga. Pozdrawiam Was serdecznie.
Bardzo fajny ten miś... nie wiem, czy się nie skuszę na takiego...
OdpowiedzUsuńDziękuję i zachęcam - przyjemnnie się go robi ;)
OdpowiedzUsuńPrzecudne misiaki!...Od jakiegoś czasu o takim myślę;)...tylko mi jakoś "bozia sporu nie daje";) jak mawiała moja Babcia;)
OdpowiedzUsuńWitaj Dominiko ;) Dziękuję - Bozia wie co robi i może jednak da? ;) Może zrobimy razem kolejnego misia? Coś w ramach wspólnego robótkowania? Byłoby fajnie - tym bardziej, że znamy już schemat łączenia elementów ;) Może Kama też dołączy? Ja na pewno niebawem zacznę kolejnego :)
OdpowiedzUsuńCudaśne Misiaki;)
OdpowiedzUsuńMiśki prima sort.
OdpowiedzUsuń