Mijały lata, babcia przestała szyć, a maszyna nadal „była” w jej domu. Zmieniła tylko miejsce - z kuchni trafiła do przedpokoju. Tak stała sobie kilka lat, aż w minione lato trafiła do mnie. Teraz to ja jako kolejne pokolenie mam u siebie maszynę babci. Przywieźliśmy ją do domu i tak przeczekała sobie w garażu do tegorocznych wakacji. Pomyślałam sobie że nadszedł czas, aby zająć się nią troskliwie. Mimo tego że sama maszyna jest w bardzo dobrym stanie technicznym, to jednak czas nie pozostał wobec niej obojętny. Blat ma ubytki i ślady po kołatkach, a nogi w niektórych miejscach straciły farbę. Poza tym wszystko trzeba dokładnie porozkręcać i wyczyścić. Chciałabym mieć ją w domu. Na pewno będzie piękną pamiątką i dekoracją, jednak chciałabym mieć też pewność, że szkodniki nie zjedzą mi parkietu ;) na dzień dzisiejszy maszyna wygląda tak:
... pokrywa:
... ma piękne zdobienia. Niestety trochę wytarte:
W kolejnych postach pokażę Wam moją pracę nad maszyną. Wiem że trzeba ją porozkręcać, wszystko dokładnie wyczyścić, naoliwić, odmalować itp. Czeka mnie sporo pracy, ale czuję że efekt będzie tego wart.
Pomijając temat maszyny, zaczęłam kolejny hafcik do kompletu mojej sarenki, ale o tym w kolejnym poście. Przesyłam Wam pozdrowienia :)
Piękna i z piękną historią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
mam maszynę tej firmy, lubię jej dźwięk. wygląda gorzej, zdobień już nie ma, pęknięty pedał i blat nie pierwszej świeżości, ale lubię ją za to, że ciągle działa i już nie jedno zszyła. powodzenia w renowacji!
OdpowiedzUsuńMaszyna wspaniała i to że należała do Twojej Babci jest w tym najpiękniejsze. Powodzenia. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie przedmioty z duszą
OdpowiedzUsuńPiękny okaz, podobny stoi u mojego wuja, muszę z nim pogadać, może mi ją odda bo bym się chciała naumieć szyć a on już nie szyje. Te maszyny dobre są on na nich i płaszcze szył.
OdpowiedzUsuńWOW piękna ta maszyna ;) takie rzeczy są bezcenne ;)
OdpowiedzUsuńPiękna :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Też taką miałam po babci :(
OdpowiedzUsuńMaszyna superowa, mam taką po mojej teściowej.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!!!!!!!!!!!!
Piękna maszyna. Przy dobrej konserwacji te stare maszyny do szycia są niezawodne. Ciekawa jestem jak będzie się prezentować po renowacji :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
U mnie w rodzinie maszynowych historii brak niestety...rządziły od zawsze ręce...ale w maszynowych historiach rodziny mojego męża...jest...stoi na strychu Singer...mama mówi, że działa, już mi dać chciała...ale ja ze współcześniejszym Łucznikiem sobie nawet nie radzę... no bo jednak w mojej rodzinie rządziły ręce :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię wczytywać się w Pani posty :)
Pozdrawiam
Dziękuję za przemiłe słowa :) i zapraszam częściej :) Maszyna może być piękną ozdobą i pamiątką, więc już bym ją brała z tego strychu :)
Usuń