Tymczasem mała zapowiedź:
Kolor, jak to bywa przy niebieskich - przekłamany. Robię z chabrowego Kotka. Co ta włóczka u mnie przeżyła, to chyba sama nie chce wspominać ;) Najpierw miała być tunika. Zrobiłam spory kawałek i poszła do prucia. Kolejnym pomysłem była spódniczka na jesień, ale i ona skończyła podobnie jak tunika. Teraz jest czas, kiedy doczekała się swoich 10 minut ;) sama jestem ciekawa efektu końcowego.
Ciąg dalszy niebawem. Tymczasem mam do powiedzenia tylko tyle, że niebłaganie widać koniec lata. Jesień idzie do nas wielkimi krokami. Niedługo trzeba będzie rozprawić się ostatecznie z jarzynami w ogródku, zrobić przeciery pomidorowe i zamrozić natki, aby zachować jak najwięcej lata na zimowe dni. Jabłek w tym roku nie mam. Grad czerwcowy zbił wszystkie. Nie będzie więc smażenia jabłek tak jak w piosence na pożegnanie lata...
Do następnego razu.
Mi już cieplutko i milutko na sam widok ,zapowiada się fantastyczny otulacz,na dodatek w ślicznym kolorze, moim ulubionym....więc jak się koncepcja zmieni już pruć nie trzeba wezmę bez mrugnięcia okiem..;)Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuń